czwartek, 26 grudnia 2013

Chronimy końcówki z Cece MED - Serum do włosów z jedwabiem

Zapewne znaczna część z Was boryka się z problemem przesuszonych włosów z łamliwymi, rozdwajającymi się końcówkami. Dlatego też, chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o kosmetyku, który obecnie dba aby moje jak najdłużej uchowały się w dobrym stanie...



Opakowanie: Serum zamknięte jest w małej poręcznej buteleczce, mieszczącej w sobie 20ml produktu. Duży otwór przez, który dozowany jest kosmetyk nie stanowi problemu, bowiem zawsze udaje mi się wydobyć z niego pożądaną jego ilość. Buteleczkę spokojnie można wrzucić do torebki bądź walizki bez obaw, że coś się wyleje.


Zapach/konsystencja: Zapach kosmetyku jest dość intensywny, przypominający charakterystyczną woń unoszącą się w salonach fryzjerskich, jednak szybko się ulatnia. Konsystencja jest gęstawa, dzięki czemu produkt, wsmarowany uprzednio w palce, rozprowadza się bardzo wygodnie. Jest ona również dość tłusta, lecz bez obaw - przy zastosowaniu w odpowiedniej ilości nie obciąża włosów.

Działanie:
• Kosmetyk ma działanie raczej powierzchowne i z pewnością nie zapewnia ono dogłębnej rewitalizacji.
• Serum stosowane na wilgotne włosy, zmiękcza końcówki i chroni je (do pewnego stopnia) przed dalszym zniszczeniem. Włosy są lekko wygładzone i nabłyszczone, dzięki czemu fryzura wydaje się być bardziej opanowana. Niestety kosmetyk nie zapobiega wchłanianiu wilgoci i przy pojawieniu się pierwszych kropel deszczu moje niesforne, wysokoporowe włosy zaczynają się puszyć.
• Produkt, stosowany na suche włosy, pomaga szybko opanować fryzurę w sytuacjach awaryjnych.


Inne: Wydajność produktu zależy całkowicie od osobistych preferencji w kwestii stosowania i długości włosów. Mnie wystarczył on na około dwa miesiące.

Jeśli macie ochotę zapoznać się z ofertą kosmetyków Cece of Sweden zapraszam tutaj:

Moja ocena: 4/6

Pojemność: 20ml
Cena: 15zł

Plusy:
+ wygodne opakowanie
+ przyjemny zapach
+ łatwo się rozprowadza
+ lekko zmiękcza, wygładza i nabłyszcza
+ dostępność

Minusy:
- jedwab na końcu składu
- nie pomaga z problemem puszenia
- cena

Chciałabym zaznaczyć, iż kwestia współpracy nie miała absolutnie żadnego wpływu na moją opinię.

____________________________________________
Kochani!
Przypominam o grudniowym rozdaniu. Zgłaszać możecie się do końca miesiąca :)

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt :)

Kochani!

W tym wspaniałym, świątecznym dniu, chciałabym Wam życzyć wszystkiego co najlepsze, samych sukcesów, odpoczynku w rodzinnym gronie oraz spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń. Jednak przede wszystkim życzę Wam dużo zdrowia, bo gdy ono jest, to i wszystko inne da się zrobić ;).
Życzę Wam aby nadchodzący rok był dla Was szczególnie udany i aby szczęście Wam sprzyjało.

Wesołych Świąt!
frania.f

sobota, 7 grudnia 2013

GRUDNIOWE ROZDANIE :)

Kochani!
Jak obiecałam tak robię... Czas na kolejne comiesięczne rozdanie...
W miesiącu grudniu wygrać możecie zestaw składający się z: maski do włosów Kallos Latte, tuszu do rzęs Wibo Volume Size Lash+, lakieru do paznokci Wibo Trends Nude oraz miniatury żelu pod prysznic Pierre Cardin.
Mam nadzieję, że nagroda przypadła Wam do gustu ;).


Aby wziąć udział w rozdaniu należy:
- być obserwatorem mojego bloga
- polubić TVL na Facebooku
- pozostawić komentarz pod tym postem zgodnie z formularzem
Obserwuję jako:
Lubię na FB jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
E-mail:


Rozdanie trwać będzie do końca miesiąca, czyli do 31 grudnia włącznie. Wyniki ogłoszę w ciągu tygodnia od zakończenia przyjmowania zgłoszeń. Zwycięzca zostanie wybrany przeze mnie, metodą "ot tak" ;).

POWODZENIA!

____________________________________________
Rozdanie nie odbędzie się, jeżeli nie zgłosi się co najmniej 20 uczestników.
Wysyłka tylko na terenie Polski.
Osoby, które będą obserwatorami tylko na czas rozdania, nie będą brane pod uwagę w czasie kolejnych konkursów. Amen.

piątek, 6 grudnia 2013

WYNIKI LISTOPADOWEGO ROZDANIA

Kochani!
Nadszedł czas, aby ogłosić wyniki zeszłomiesięcznego rozdania, w którym zdobyć było można taki oto zestaw kosmetyków:

I nie przeciągając... Zwycięzcą zostaje...

Gratuluję Kochana!
Mam nadzieję, że nagroda przypadnie Ci do gustu.
Już smaruję do Ciebie maila z informacją, a na wiadomość zwrotną czekam 4 dni.

_________________________________________________________
Resztę uczestników chciałabym z przyjemnością powiadomić, iż już jutro rozpocznie się ROZDANIE GRUDNIOWE :) Tak więc bądźcie czujni!

Chciałabym również poprosić, aby wszyscy uczestnicy, którzy brali udział w rozdaniu listopadowym, sprawdzili czy na pewno są fanami TVL na facebooku, gdyż zauważyłam, że nie wszyscy spełnili ten warunek.

sobota, 23 listopada 2013

Rossmannowe łupy :) + ROZDANIE

Promocje, promocje, promocje... Zazwyczaj nie wpadam w szał zakupowy podczas obniżek, lecz tym razem nie mogłam się powstrzymać. Ostatnio potrzebowałam kilku rzeczy, więc -40% na kolorówkę w Rossmannie i Hebe spadły mi jak z nieba.

W ciągu ostatnich dwóch dni odwiedziłam 3 krakowskie Rossmanny i udało mi się upolować parę ciekawych rzeczy. Niestety większości z nich nie będę mogła tutaj zaprezentować, gdyż są to niespodzianki dla Was ^_^. Sobie natomiast sprezentowałam pomadkę Miss Sporty Perfest Colour Lipstick w przepięknym różano-nudziakowym odcieniu, 2 lakiery Wibo - piaskowy oraz złoty matowy top coat, a także eyeliner WiboTymczasem w Hebe udało mi się natrafić na wodoodporną wersję tuszu Twist Up Bourjois, za który zapłaciłam niecałe 25zł.

A jak tam Wasze zakupy? Równie udane?




_______________________________________________
Kochani!
Przypominam o listopadowym rozdaniu, w którym do wygrania taki oto upominek:
Zapraszam TUTAJ ;)

czwartek, 21 listopada 2013

-40% na kolorówkę w Rossmannie - A czy Ty się wybierasz?

Kochani!
Jeżeli jeszcze informacja ta do Was nie dotarła, to już od jutra w Rossmannie rozpocznie się promocja -40% na kosmetyki kolorowe. Będzie ona trwała przez dokładnie tydzień.


Wśród moich chciejstw, które zamierzam jutro nabyć znajdują się między innymi piaskowe lakiery Wibo oraz jakiś ciekawy, wodoodporny tusz do rzęs, którego jeszcze nie testowałam.  Możecie mi coś polecić?

Jestem również strasznie ciekawa, czy i Wy planujecie skorzystać z promocji i co znalazło się na Waszej liście zakupowej. Piszcie :)

środa, 20 listopada 2013

Żel głęboko oczyszczający Vichy Normaderm, czyli ulubieniec ostatnich tygodni...

Od wielu już lat borykam się z problemem zanieczyszczonej cery. Pozostawienie na niej nawet najmniejszych ilości makijażu czy bakterii powoduje w moim przypadku uciążliwe napady trądziku. Na szczęście znalazłam specyfik, który pomaga mi do pewnego stopnia opanować tę przypadłość, choć przez długi czas zastanawiałam się nad jego zakupem...

Żel głęboko oczyszczający Vichy Normaderm

Opakowanie: Żel zamknięty jest w wygodnej buteleczce o pojemności 200ml. Zaopatrzona jest ona w niezacinającą się, higieniczną pompkę.


Zapach/konsystencja: Zapach kosmetyku jest delikatny, kosmetyczny i znika zaraz po zmyciu z twarzy. Żel posiada dość lejącą, łatwą do rozprowadzenia konsystencję, która po zetknięciu z wodą lekko się pieni.


Działanie: Kosmetyk doskonale zmywa wszelkie pozostałości makijażu, sebum oraz inne zanieczyszczenia. Po jego zastosowaniu cera jest przyjemnie odświeżona i oczyszczona. Nie podrażnia, nawet wtedy, kiedy przemywam nim powieki, w celu dokładniejszego usunięcia tuszu. Zauważalne jest jednak lekkie wysuszenie i ściągnięcie, niemniej, należy zauważyć, iż delikatniejsze produkty nigdy nie będą oczyszczać skóry równie dobrze. Niestety żel nie radzi sobie z głębszymi zaskórnikami, lecz w moim przypadku nie jest to niespodzianka.


Inne: Osoby takie jak ja, czyli posiadające cerę wrażliwą, nie powinny przesadzać z częstotliwością użytkowania tego żelu, gdyż może wysuszyć je zbyt mocno. Ja stosuję go tylko wieczorem, kiedy mam co zmywać, natomiast rano preferuję specjalnie dobrane mydełko oliwkowe. Produkt jest całkiem wydajny, gdyż stosuję go regularnie od miesiąca i pozostało jeszcze 2/3 opakowania.


Uwaga: Zazwyczaj w aptekach cena kosmetyku wynosi 30-32zł, jednak przed zakupem polecam popytać w wielu miejscach, gdyż mi udało się go upolować już za 23zł ;). Jeśli jesteście z Krakowa - piszcie maila - mogę podać namiary na moją ulubioną, najtańszą aptekę.

Moja ocena: 5/6

Pojemność: 200ml
Cena: ok.30zł

Plusy:
+ wygodne, higieniczne opakowanie
+ dobra konsystencja
+ oczyszcza i odświeża
+ nie podrażnia oczu
+ pomaga w opanowywaniu wysypów trądziku
+ wydajny

Minusy:
- potrafi wysuszyć

_______________________________________________
Kochani!
Przypominam o listopadowym rozdaniu, w którym do wygrania taki oto upominek:
Zapraszam TUTAJ ;)

czwartek, 7 listopada 2013

Niespodzianka dla moich kochanych Czytelników, czyli LISTOPADOWE ROZDANIE :)

Witajcie Kochani!
Z racji totalnie zabieganych wakacji, wypełnionych dniami nauki, praktykami akademickimi i wieloma innymi obowiązkami, które spędzały mi sen z powiek, nie miałam nawet czasu urządzić jakiegoś porządnego rozdania z okazji pierwszych urodzin bloga, przypadających na sierpień... W związku z tym, myślałam w jaki sposób mogłabym to Wam wynagrodzić i chyba wymyśliłam coś sensownego :).

Od dzisiaj rozpoczynam serię małych, comiesięcznych rozdań, które będą pojawiały się, aż do kolejnej blogowej rocznicy. Mam nadzieję, iż idea ta przypadnie Wam do gustu ^_^.

W listopadzie do zdobycia będzie zestaw, na który składają się dwa miniaturowe lakiery O.P.I. z kolekcji Germany, krem dla zniszczonych dłoni Lirene, maska oczyszczająca Efektima oraz enzymatyczny peeling dotlenianjący Bielenda.


Aby wziąć udział w rozdaniu należy:
- być obserwatorem mojego bloga
- polubić TVL na Facebooku
- pozostawić komentarz pod tym postem zgodnie z formularzem
Obserwuję jako:
Lubię na FB jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
E-mail:


Rozdanie trwać będzie do końca miesiąca, czyli do 30 listopada włącznie. Wyniki ogłoszę w ciągu tygodnia od zakończenia przyjmowania zgłoszeń. Zwycięzca zostanie wybrany przeze mnie, metodą "ot tak" ;).

POWODZENIA!

____________________________________________
Rozdanie nie odbędzie się, jeżeli nie zgłosi się co najmniej 20 uczestników.
Osoby, które będą obserwatorami tylko na czas rozdania, nie będą brane pod uwagę w czasie kolejnych konkursów. Amen.

piątek, 1 listopada 2013

Bez niego nie ma dobrego manicure'u! O tym jak Seche Vite zmienił moje urodowe życie...

Chciałabym przedstawić Wam dziś kolejny produkt, bez którego nie wyobrażam już sobie mojego życia... Mówię tu oczywiście o szybkoschnącym lakierze ochronnym Seche Vite, który na dobre zagościł pośród moich lakierów.


Opakowanie: Top coat zamknięty jest w tradycyjnej, małej buteleczce z dość długim i bardzo wygodnym pędzelkiem. Butelka jest wykonana z grubego szkła, dzięki czemu, mimo kilku poważnych upadków, nic się z nią nie stało.


Zapach/konsystencja: Po otworzeniu buteleczki Seche Vite pierwsze, co zauważamy to bardzo mocny, nieprzyjemny zapach, do złudzenia przypominający klej butaprem przemieszany z rozpuszczalnikiem. Dlatego też paznokcie najlepiej malować przy otwartym oknie. Konsystencja kosmetyku jest rzadka, niemal lejąca, co pozwala na delikatne nałożenie emalii, bez uszkodzenia wcześniej nałożonego lakieru, nawet gdy ten jest jeszcze świeży.


Działanie:
• W kwestii działania, producent obiecuje nam błyskawiczne wysuszenie wszystkich nałożonych wcześniej warstw lakieru i jest to całkowita prawda. Testowany nawet na najcięższych emaliach, które w normalnych warunkach potrafiły schnąć dobę lub dwie i nadal pozostawać plastyczne, Seche Vite wysuszał i utwardzał je w ciągu zaledwie godziny. Natomiast, w przypadku lakierów skłonnych do szybszego wysychania, potrzebował maksymalnie kilku-kilkunastu minut do wykonania swojej pracy.
• Kolejną cechą produktu, która stanowi jego ogromną zaletę jest ładne wygładzenie płytki paznokcia oraz nadanie jej szklanego połysku, dzięki czemu nałożony wcześniej kolor efektownie odbija światło. Paznokcie potraktowane tym produktem wyglądają jak po dobrze wykonanej hybrydzie.
• Top coat zapobiega odpryskom i pękaniu lakieru. Jednak nie radzi on sobie tak idealnie z przecieraniem końcówek, choć i tu wynik nie jest najgorszy.

Przepraszam za zaniedbane skórki, lecz przy ostatnim natłoku nauki na nic nie ma czasu...

Inne: Kosmetyk ten ma skłonność do gęstnienia z biegiem czasu, lecz ja swój posiadam od około 10 miesięcy i nadal jest całkiem w porządku.

Uwaga! Z tego co pamiętam, producent nie poleca stosowania produktu kobietom w ciąży.



Moja ocena: 5/6

Pojemność: 3,6/14ml
Cena: 10/20-40zł

Plusy:
+ mocna buteleczka
+ wygodny pędzelek
+ przyspiesza wysychanie
+ wygładza płytkę paznokcia
+ daje efekt szklanej tafli
+ przedłuża trwałość manicure'u
+ wydajny

Minusy:
- mocny, nieprzyjemny zapach
- z czasem lekko gęstnieje


Jest to edytowana wersja mojej recenzji, która pojawiła się w lutym na portalu Uroda.com.

poniedziałek, 28 października 2013

Rewolucja w makijażu, czyli jak różowa gąbeczka zmienia życie...

Chciałabym opowiedzieć Wam dzisiaj o małej, różowej gąbeczce, która udoskonaliła jakość mojego codziennego makijażu.


Ze względu na liczne niedoskonałości mojej cery, takie jak trądzik, rozszerzone pory czy nierównomierny koloryt, było mi trudno nałożyć podkład w taki sposób, aby zatuszować co trzeba, ale i nie utworzyć przysłowiowej maski. Rozwiązanie znalazłam w tańszej H&M-owskiej wersji słynnego już Beauty Blendera.




Opakowanie: "Jajeczko" zapakowane jest w foliową torebeczkę, którą dość łatwo rozkleić, co może nie uchronić produktu przed ciekawskimi rękoma klientek. Jednak przed pierwszym użyciem wystarczy gąbeczkę dobrze wymyć i po kłopocie.



Forma: Gąbka ma kształt stempelka ze zwężonym zakończeniem, które dociera do trudno dostępnych miejsc. Wykonana jest wykonana z miękkiego materiału dobrze chłonącego wodę.




Działanie: Jajko, uprzednio nasączone wodą, doskonale rozprowadza wszelkie podkłady i kremy bb. Efekt jaki daje jest bardzo naturalny, a sposób aplikacji metodą stempelkowania sprawia, iż kosmetyk "wbija" się w skórę, w związku z czym makijaż staje się trwalszy. Używając tej gąbeczki, nawet po kilku warstwach podkładu, unikniemy efektu maski.




Inne: Beauty Blender dość trudno wymyć, lecz może to być spowodowane ciężkim typem podkładów i kremów bb jakie stosuję na co dzień. Najlepiej radzą sobie z nią żele/pianki do mycia twarzy oraz mydełko oliwkowe. Gąbeczkę posiadam od kilku miesięcy i choć widać już ślady użytkowania, to myślę, że będzie mi ona służyć jeszcze przynajmniej przez kilka następnych, o ile nie dłużej.


Uwaga: Zamiast wodą z kranu, polecam zwilżać gąbkę wodą termalną lub przegotowaną.

Moja ocena: 6/6

Cena: 10zł

Plusy:
+ poręczność
+ naturalny efekt
+ trwalszy makijaż
+ brak "maski"
+ cena

Minusy:
- dostępność

czwartek, 24 października 2013

Poślij babę na spacer, a wróci z zakupami...

W ostatnią niedzielę, z racji pięknej pogody, wybrałam się na spacer po centrum Krakowa. Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam usiąść sobie na rynku z kubkiem karmelowej kawy i obserwować tych wszystkich zagubionych turystów ;).

Z racji tego, iż na Floriańskiej otworzyli niedawno pierwszą, krakowską drogerię Hebe, aż żal było nie zajrzeć. W teorii miałam się tylko rozejrzeć, lecz jak przystało na rasową kosmetoholiczkę, na patrzeniu się nie skończyło i zafundowałam sobie mały prezent w postaci suchego szamponu Syoss oraz keratynowej maski do włosów Kallos.

Po drodze zaszłam również do apteki, gdzie trafiłam na promocję wody termalnej La Roche-Posay, którą nabyłam w cenie 13zł. Na szczęście ten zakup był usprawiedliwiony, gdyż od dawna nosiłam się z zamiarem zakupu takiej wody.


A jak tam Wasze zakupowe przygody? Wpadło Wam ostatnio w łapki coś ciekawego?

środa, 23 października 2013

Bez odżywki w spray'u ani rusz - Gliss Kur Ultimate Oil Elixir

Uwielbiam odżywki w spray'u. Koniec. Kropka. Od kiedy zakupiłam pierwszą taką odżywkę, nie wyobrażam sobie bez nich codziennej pielęgnacji włosów. Dzisiaj przedstawię Wam moją, jak dotąd, ulubioną...


Gliss Kur Ultimate Oil Elixir - Ekspresowa odżywka regeneracyjna

Opakowanie: Odżywka zamknięta jest w poręcznej butelce, o pojemności 200ml. Zaopatrzona jest w wygodny, niezacinający się atomizer.



Zapach/konsystencja: Zapach kosmetyku jest delikatny i bardzo przyjemny. Przypomina mi on cień aromatu nugatowych czekoladek. Niestety na włosach utrzymuje się krótko. Konsystencja jest wodnista i lekko tłustawa, lecz nie obciąża włosów. Ultimate Oil Elixir to produkt dwufazowy, więc przed użyciem należy mocno wstrząsnąć buteleczką.

Przed opisaniem działania kosmetyku, muszę zaznaczyć, iż moje włosy są zniszczone i przesuszone długoterminowym prostowaniem i farbowaniem. Są one cienkie, z rozdwajającymi się, łamliwymi końcówkami. Puszą się niemiłosiernie i nic nigdy sobie z nimi dobrze nie radziło. Dodatkowym problemem jest intensywne przetłuszczanie.

Działanie: Odżywka pozostawiona na minutę-dwie, po spryskaniu mokrych kosmyków, bardzo ułatwia rozczesywanie. Włosy stają się trochę milsze w dotyku i zyskują na blasku. Spray do pewnego stopnia wygładza moje niesforne fale. W suche dni pomaga nawet z moim odwiecznym problemem puchu na głowie, jednak kiedy w powietrzu pojawia się więcej wilgoci powraca fryzura a'la afro. Oczywiście nie jest to typ kosmetyku, który zapewni nam dogłębne odżywienie i na to nawet nie liczyłam.
Kosmetyk aplikowany na suche włosy nie daje tak dobrego efektu, choć zauważyć można lekkie nabłyszczenie oraz delikatne opanowanie tzw. baby hair.


Inne: Na uwagę zasługuje całkiem przyjemny skład, gdzie na wysokiej pozycji znajdziemy olej arganowy czy keratynę. Znajdują się tu również substancje wygładzające i ochronne. Odżywka jest wydajna - używam jej w dość dużych ilościach od około dwóch miesięcy i pozostała 1/3 opakowania.


Moja ocena: 5-/6

Pojemność: 200ml
Cena: 14zł

Plusy:
+ wygodna aplikacja
+ zapach
+ lekko wygładza i nabłyszcza
+ włosy są delikatniejsze w dotyku
+ całkiem sensowny skład
+ wydajność

Minusy:
- w wilgotniejszą pogodę włosy i ta puszą się :/

wtorek, 22 października 2013

CECE of Sweden - nowa współpraca pełna nadziei

Jakiś czas temu otrzymałam maila od pani Anny, przedstawicielki marki Cece of Sweden. Jak się okazało, była to propozycja współpracy, która bardzo mnie zaciekawiła. Ze względu na rodzaj produktów sygnowanych logiem Cece oraz opłakanym stanem moich włosów, z chęcią się zgodziłam.


"Cece of Sweden to marka profesjonalnych produktów do włosów. Skrót cece wywodzi się od słów "creative coiffure" (kreatywne fryzjerstwo), natomiast "Sweden"w nawie wiąże się ze szwedzką recepturą i technologią produkcji. Kosmetyki marki Cece trafiły na rynek polski w 1995 roku."

Do przetestowania otrzymałam:


Powiem szczerze, iż wiążę duże nadzieje z otrzymanymi produktami. Jak już wspominałam, moje włosy są w opłakanym stanie i ich pielęgnacja stanowi główny punkt mojego rytuału "dbania o siebie". Szczególne nadzieje pokładam w serii z jedwabiem oraz liotonie przeciw wypadaniu włosów. Trzymajcie kciuki!

sobota, 12 października 2013

Mój niezbędnik kosmetyczny - Baza pod cienie AVON

Witajcie Kochani! Dzisiaj zapoznam Was z kosmetykiem bez którego nie wyobrażam sobie mojego codziennego makijażu. Mówię tu o bazie pod cienie do powiek marki Avon, która jest jednym z moich lepszych odkryć kosmetycznych 2013 roku.


Opakowanie: Kosmetyk zamknięty jest w estetycznym, szklanym słoiczku, mieszczącym w sobie 3 gramy produktu. Wydobywanie go nie stanowi problemu, o ile nie mamy zbyt długich paznokci. W przeciwnym wypadku potrzeba odrobinę inwencji twórczej ;).

Zapach/konsystencja: Baza nie posiada zapachu. Jej konsystencja jest kremowa, łatwa do wydobycia i rozprowadzenia na powiece. Najlepszy  efekt uzyskamy delikatnie ją wklepując. Kosmetyk zapewnia matowe, lekko rozjaśnione wykończenie.


Na powyższym zdjęciu nie rozprowadziłam bazy równomiernie, w celu ukazania koloru/krycia.

Działanie: Za wyjątkiem porażki jaką była baza Virtual, jest to mój pierwszy tego typu produkt i jestem nim zachwycona. Baza wygładza optycznie skórę powiek oraz lekko wyrównuje koloryt. Cienie łatwiej się rozprowadzają, nie rolują i nie gromadzą się w załamaniach, a ich kolory zyskują na głębi i trwałości. Makijaż oka wytrzymuje spokojnie cały, męczący dzień na uczelni.

Inne: Ogromnym plusem bazy jest jej zaskakująca wydajność.

Górny rząd - cienie bez bazy, dolny - cienie nałożone na bazę.


Skład: Isododecane, Talc, Nylon-12, Cera Alba, Hydrogenated Coco-Glycerides, Disteardimonium Hectorite, Paraffin, C12-13 Alkyl Lactate, Silica, Aqua, Propylene Carbonate, Dimethicone, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Methylparaben, Polyethylene, Camellia Oleifera Leaf Extract, Ethylparaben, Trimethylsiloxysilicate, Triethoxycaprylylsilane, Saccharomyces Lysate Extract, C9-15 Fluoroalkohol Phospohate, Biosaccharide Gum-1, Sodium Hyaluronate, Peg-12 Dimethicone, CI 77891, CI 77491, CI 77492, CI 77499.



Moja ocena: 5+/6

Pojemność: 3g
Cena: 13zł (w zależności od katalogu)

Plusy:
+ konsystencja
+ wygładzenie i lekkie wyrównanie kolorytu
+ utrwalenie cieni
+ podbicie kolorów
+ wydajność

Minusy:
- słoiczek niezbyt wygodny przy długich paznokciach

środa, 9 października 2013

The best of TheVanityLife

Witajcie Kochani!

Wpadłam dziś na pomysł utworzenia nowej zakładki "The best of TheVanityLife". Będę zamieszczać tam uporządkowane listy z recenzjami najlepszych kosmetyków, jakie miałam przyjemność testować do tej pory. Znajdziecie tam kolorówkę, pielęgnację i wiele innych ciekawych pozycji.

Mam nadzieję, że zakładka ta przypadnie Wam do gustu i znajdziecie w niej coś dla siebie. Z chęcią przeczytam Wasze wrażenia na jej temat ;).

Zapraszam...

środa, 25 września 2013

Powtórka z rozrywki, czyli "zdrowe" podejście do skóry...

BingoSpa Serum kolagenowe - uda pośladki brzuch

Opakowanie: Serum zamknięte jest w plastikowej buteleczce z bardzo wygodną, sprawną pompką. Plusem jest oczywiście przezroczystość butelki, dzięki której można kontrolować stan zużycia.


Zapach/konsystencja: Jest to produkt o najintensywniejszym i najdłużej utrzymującym się zapachu, jaki miałam okazję zwąchać. Przywodzi mi on na myśl energetyzujące cytrusy, z dominacją gorzkawego grejpfruta. Dla takich migrenowców jak ja, jest to aromat zdecydowanie zbyt mocny, szczególnie do stosowania wieczorem. Kilkakrotnie powtórzyłam ten błąd i przecierpiałam kilka nocy z bólem głowy. Konsystencja bardzo lekka, dobrze się rozprowadza i błyskawicznie wchłania.


Działanie: Po zastosowaniu tego serum skóra jest nawilżona i zdecydowanie gładsza. Efekt ten utrzymuje się trochę dłużej niż u jedwabnego kolegi, o którym pisałam wczoraj, bo do kilkunastu godzin. Nie pozostawia filmu, lecz satynową miękkość.

Inne: Powtórzę wypowiedź z wczorajszego wpisu – „Powiem szczerze, że skład nie zachęca. Paraffinum liquidum, liczne parabeny czy DMDM-Hydrantoin zawierający m.in. rakotwórczy formaldehyd wyklucza ten produkt z mojej listy zakupowej. Niby dbamy o skórę, by pozostała piękna i jędrna, a wspomniany wyżej formaldehyd przyczynia się również do jej przedwczesnego starzenia...”


Jeżeli macie ochotę, zapraszam do sklepu internetowego BingoSpa:

Moja ocena: 2+/6

Plusy:
+ bardzo wygodne opakowanie
+ dobre rozprowadzanie
+ błyskawiczne wchłanianie

Minusy:
- zbyt intensywny zapach
- niezbyt długotrwały efekt
- fatalny skład!

wtorek, 24 września 2013

Zdrowa przygoda z BingoSpa... Czy aby na pewno?

Jedwab do ciała BingoSpa

Opakowanie: Jedwab zamknięty jest w dosyć miękkiej plastikowej buteleczce, zaopatrzonej w dość duży otwór. O ile samo wydostanie go nie stanowi problemu, tak wyślizgiwanie buteleczki z rąk, podczas użytkowania, już tak.


Zapach/konsystencja: Zapach balsamu jest dość intensywny, lecz po wsmarowaniu w ciało ulatnia się szybko, pozostawiając po sobie delikatne nuty zapachowe. Aromatem przypomina mi szampony Pantene z odrobiną gumy balonowej. Kosmetyk posiada lekką i zwartą, lecz śliską konsystencję,  co przyczynia się do sprawnej aplikacji. Czas wchłaniania jest jak najbardziej akceptowalny.



Działanie: Jedwab lekko nawilża i wygładza skórę oraz pozostawia po sobie uczucie miękkości. Niestety efekt ten utrzymuje się nie dłużej niż kilka godzin. Ogromnym plusem jest fakt, iż kosmetyk nie pozostawia na skórze żadnego nieprzyjemnego filmu.

Inne: Powiem szczerze, że skład nie zachęca. Paraffinum liquidum, liczne parabeny czy DMDM-Hydrantoin zawierający m.in. rakotwórczy formaldehyd wyklucza ten produkt z mojej listy zakupowej. Niby dbamy o skórę, by pozostała piękna i jędrna, a wspomniany wyżej formaldehyd przyczynia się również do jej przedwczesnego starzenia...


Jeżeli macie ochotę, zapraszam do sklepu internetowego BingoSpa:


Moja ocena: 2+/6

Plusy:
+ przyjemny zapach
+ łatwo się rozsmarowuje
+ lekko nawilża

Minusy:
- wyślizgująca się butelka
- efekt trwa zbyt krótko
- FATALNY skład :/

sobota, 27 lipca 2013

Organiczny, ale czy idealny? Żel pod prysznic Oriflame Ecobeauty...

Od długiego czasu miałam ochotę przetestować jakiś eko żel pod prysznic, któremu w składzie zabraknie SLSów i tym podobnych. I oto nadarzyła się okazja, gdy po wygraniu pewnego rozdania, w otrzymanej paczuszce znalazł się żel Oriflame Ecobeauty.


Opakowanie: Kosmetyk zamknięty jest w prostej, bardzo poręcznej butelce o pojemności 200ml. Zaopatrzona jest ona w niewielki dozownik, a szeroki zatrzask umożliwia postawienie jej do góry denkiem.


Zapach/konsystencja: Zapach produktu w opakowaniu nie jest zbyt przyjemny, gorzko-słodki, trochę detergentowy. W połączeniu z gąbką i wodą przeistacza się w trochę chemiczny aromat delikatnej zielonej herbaty z dużą dawką cytryny, który nie utrzymuje się na skórze. Konsystencja ma idealną gęstość. Jak na żel pozbawiony SLSów i takich tam pieni się on całkiem ładnie.


Działanie: Kosmetyk bardzo dobrze myje. Pozostawia skórę mniej wysuszoną niż w przypadku tradycyjnych żeli, lecz nie jest to spektakularna różnica. Minusem jest to, że po wyjściu spod prysznica występuje czasami lekkie swędzenie, lecz bardzo możliwe, iż jest to spowodowane przez nadwrażliwość skóry mojego ciała na wszelkie kosmetyczno-prysznicowe zmiany.


Inne: Żel Oriflame Ecobeauty jest kosmetykiem wegańskim, nie zawierającym mydeł, za to wzbogaconym w organiczną glicerynę, organiczny olej kokosowy i cukier. Oznaczony jest kilkoma certyfikatami, takimi jak ECOCERT czy Fairtrade. Sporym minusem może być cena, lecz w stosunku do składu i wydajności nie jest źle.


POPRAWKA: Dzisiejszy popołudniowy prysznic zakończył się bez swędzenia ;)
Moja ocena: 4+/6

Pojemność: 200ml
Cena: 25zł

Plusy:
+ opakowanie
+ konsystencja
+ skład
+ wydajność

Minusy:
- lekkie swędzenie skóry zaraz po wysuszeniu
- cena

____________________________________________________
Więcej na temat w/w certyfikatów znajdziecie TUTAJ. Szczerze zachęcam do lektury :).

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...