Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maseczka do twarzy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maseczka do twarzy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 listopada 2012

Maska do twarzy ze 100% olejem sojowym BingoSpa - recenzja + wyróżnienie

       Maskę do twarzy ze 100% olejem sojowym otrzymałam w ramach współpracy z marką BingoSpa. Zapewne nie zdecydowałabym się na nią, gdyby lista kosmetyków do wyboru nie była tak ograniczona, jednak teraz jestem z tego powodu bardzo zadowolona.


       Produkt zamknięty jest w prześwitującym, plastikowym słoiczku, którego prostota i estetyczne wykonanie bardzo mi się podobają. Opakowanie przeżyło dość ciężką podróż z Radomia do Krakowa, więc myślę, że mogę również zapewnić o jego trwałości.


       Maska ta jest w kolorze białym, a nałożona na twarz staje się niewidoczna. Kosmetyk ma wyjątkowo przyjemną kremowo-żelową konsystencję, przypominającą nieco niestężały jeszcze budyń, dzięki czemu nakładanie jest dziecinnie proste. Zasychając, nie tworzy ona również na naszej twarzy tej wybitnie denerwującej skorupy, w związku z czym i zmywanie nie sprawia żadnego kłopotu. Zapach jest dość charakterystyczny - świeży, roślinny (nie mam pojęcia, czy tak pachnie soja, więc nie będę tego zakładać, ale może...). Mnie on nie przeszkadza, ale niektórych, jak na przykład moją mamę, może nieco denerwować.



       Według producenta maseczka polecana jest przede wszystkim do cery mieszanej, tłustej, ze skłonnością do łojotoku, zanieczyszczonej i wrażliwej, której głównym zadaniem jest przywracanie skórze odpowiedniego poziomu nawilżenia, ochrona przed czynnikami zewnętrznymi oraz ujędrnianie. Pozwolicie, że ostatniej kwestii nie omówię, gdyż u mnie nie ma na razie, co ujędrniać ;)

      Powiem szczerze, że od dawna nie spotkałam maseczki, która miałaby tak dobry wpływ na moją buzię... Po 15-minutowym seansie z tym kosmetykiem, moja skóra jest naprawdę miła w dotyku i trochę lepiej nawilżona. Z całą pewnością mogę rzec, iż do pewnego stopnia pomaga ona w oczyszczaniu, gdyż pojawiające się u mnie krostki stały się jeszcze rzadsze.

       Niemniej jednak największym plusem tegoż kosmetyku jest częściowa regulacja wydzielanego sebum, dzięki czemu nie muszę co chwila poprawiać makijażu w ciągu dnia. Nawet łojotokowa skóra mojego nosa odrobinę się poprawiła.


       Niestety jak każdy kosmetyk Maska do twarzy ze 100% olejem sojowym posiada pewną zasadniczą wadę, a mianowicie efekt po jej użyciu jest krótkotrwały. Aby go stale utrzymywać należałoby stosować ją co 1-2 dni, a dla mnie, jako osoby ciągle zajętej, jest to za wiele roboty... Mimo to staram się używać jej raz lub dwa na tydzień.

       Jeżeli macie problemy z przetłuszczaniem się cery, przy jednoczesnym wysuszeniu to myślę, że kosmetyk ten jest wart waszej uwagi. Za cenę 12 złotych dostajecie 120g produktu, który jest naprawdę wydajny, więc można spróbować...

Więcej o tej masce znajdziecie na stronie sklepu BingoSpa - TUTAJ.

Moja ocena: 8/10

Cena: 12zł
Pojemność/waga: 120g

Plusy:
+ estetyczne, trwałe opakowanie
+ przyjemna konsystencja
+ pomaga w normalizacji wydzielania sebum (choć nie załatwi sam całego problemu)
+ przyjemnie nawilża
+ wydajność

Minusy:
- niezbyt trwałe efekty
- zapach może niektórych drażnić

++++++++++++++++++++++++++++++++++


I ponownie Liebster Blog :) Kila dni temu otrzymałam wyróżnienie od Ali, której naprawdę bardzo dziękuję :) Myślę, że zasady zabawy są już wszystkim tak dobrze znane, że nie ma sensu ich powtarzać. Jeżeli jednak ktoś chciałby się z nimi zapoznać to zapraszam kilka notek niżej ;)

A oto pytania, które Ala przygotowała: 

1. Bez jakiego kosmetyku nie ruszasz się z domu?
    - Zdecydowanie nie bez dobrego podkładu lub kremu bb :)
2. Wolisz szminki czy błyszczyki?
    - błyszczyki!
3. Co skłoniło cię do założenia bloga?
    - Trudne pytanie... Na początku zamierzałam pisać po prosu na temat kosmetyków oraz rozszerzyć temat darmowych próbek i konkursów internetowych. Jednak w trakcie tworzenia zrodził się pomysł, aby dzięki swojemu doświadczeniu pomóc dziewczynom, które również posiadają taki ciężki typ urody jak mój. Jeżeli w trakcie pisania tego bloga pomogę choć jednej osobie znaleźć naprawdę dobry kosmetyk będę szczęśliwa :)
4. Ulubiony kosmetyk?
    - Krem wiesiołkowy FARMIX
5. Ulubiony kolor na paznokciach?
    - pastelowy pomarańcz lub matowy granat
6. Jakiego kosmetyku używasz do demakijażu?
    - płynu dwufazowego oraz toniku 
7. Masz więcej kosmetyków do pielęgnacji czy do makijażu?
    - Myślę, że mniej-więcej po równo. A sporo tego jest ;)
8. Ulubiony zapach żelu pod prysznic?
    - Garden of Eden z Avonu lub jakiś ładny kokos lub migdał
9. Ulubiony smak czekolady?
    - pistacjowa oraz jogurtowo-truskawkowa
10. Słodycze czy owoce?
    - owoce w czekoladzie ^_^
11. Szpilki czy trampki?
    - Trampki. Szpilki zakładam tylko na jakieś okazje. Chociaż tak naprawdę, najbardziej lubię baleriny i oficerki...

czwartek, 1 listopada 2012

Jeden wielki zawód, czyli Yves Rocher Masque-Film Pureté Végétal

Maseczkę peel-off Pureté Végétal marki Yves Rocher udało mi się wygrać w pewnym blogowym rozdanku, z czego byłam bardzo zadowolona, gdyż jako posiadaczka cery mieszanej mam dość mocno rozszerzone i zanieczyszczone pory. Niestety jak się później okazało moja radość była przedwczesna...


Kosmetyk zamknięty jest w białej, estetycznej tubce z pstrykającym ;) zamknięciem, które osobiście bardzo lubię. Maska posiada bardzo przyjemny, świeży zapach, który jest chyba jedną z niewielu zalet. Konsystencja jest charakterystyczna dla tego typu produktu - średnio gęsta, trochę lejąca i bardzo lepka. Dzięki temu nakładanie jest dziecinnie proste, a maź zasycha na twarzy w ciągu 5-10 minut, w zależności od ilości jaką nałożymy.




Producent obiecuje nam, iż po 15-minutowym seansie z tym produktem nasza skóra będzie wygładzona, zmatowiona i idealnie oczyszczona. Z mojego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, iż jedyną spełnioną obietnicą jest całkiem przyzwoite wygładzenie. Za to jeśli chodzi o matowienie i oczyszczenie sprawa ma się o wiele gorzej...

Przed każdorazowym nałożeniem maseczki, w celu uzyskania lepszych efektów, wstępnie oczyszczałam skórę tonikiem lub odpowiednią pianką. Niestety po zdjęciu maseczki moja skóra, a szczególnie zaskórniki na nosie, wydawały się jeszcze bardziej zanieczyszczone niż przed jej zastosowaniem, a buzia świeciła się niemiłosiernie. Nie zauważyłam również zwężonych porów, na co bardzo mocno liczyłam.

Myślę, że gdybym zakupiła ten produkt z własnych pieniędzy, zamiast wygrać w rozdaniu, to zapewne byłabym niezmiernie wściekła. Jednak nie zmienia to faktu, iż spotkał mnie przykry zawód...

Od producenta:

Skład:

Moja ocena: 3/10

Cena: 30zł
Pojemność: 150ml

Plusy:
+ przyzwoicie wygładza
+ przyjemny zapach

Minusy:
- zamiast oczyszczać, uwydatnia zanieczyszczenia
- wzmaga błyszczenie skóry
- cena nieadekwatna do efektów

sobota, 27 października 2012

Ulubiony błyszczyk i rossmannowe zakupy po raz wtóry...

Dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam mój ukochany błyszczyk, a mianowicie XXXL Nudes Lipgloss od Essence. Odkryłam ten produkt przez zupełny przypadek, gdyż otrzymałam go jako gratis do większych zakupów na Allegro i bardzo się z tego powodu cieszę...


Kosmetyk zamknięty jest w szczelnym opakowaniu z idealnie dozującym "wylotem" oraz prostym, lecz bardzo wygodnym aplikatorem. Napisy niestety bardzo szybko się zdarły, więc na zdjęciach ich już nie zobaczycie... Muszę również wspomnieć o zapachu XXXL Nudes Lipgloss, który jest absolutnie obłędny i przypomina mi karmelowe ciasteczko ;)


Jak sama nazwa mówi, produkt dostępny jest tylko w naturalnych barwach. Napigmentowanie błyszczyka jest niewielkie, więc zamiast pokrywać mocnym kolorem, daje on lekką poświatę w wybranym odcieniu. Natomiast w kwestii samego błyszczenia jest on niezastąpiony, gdyż po jego nałożeniu nasze usta odbijają światło niczym lustrzana tafla, a dzieje się tak między innymi dzięki licznym, maleńkim drobinkom, które na wargach są niemal niewyczuwalne.



Największym plusem kosmetyku są jego niesamowite właściwości nawilżające. Jeszcze nigdy nie spotkałam błyszczyka, który tak wspaniale działałby na moje usta, gdyż nawet kilka godzin po jego "zejściu" efekt nawilżenia utrzymuje się całkiem nieźle.

Przed:

Po:

Nie jestem pewna, czy recenzując produkt tego typu można mówić o trwałości, więc darujmy sobie rozbudowane spostrzeżenia. Błyszczyk jak błyszczyk, godzinka dwie i po make-upie :) Mimo to uważam, że warto spróbować, zwłaszcza kiedy macie suche, spierzchnięte usta i zwłaszcza na taką wymagającą pogodę...

Moja ocena: 9/10

Cena: 8zł
Pojemność: 6ml

Plusy:
+ piękne, delikatne odcienie
+ wspaniale nawilża
+ ładnie odbija światło
+ nie skleja ust
+ wygodny aplikator
+ szczelne opakowanie
+ pięknie pachnie

Minusy:
- szybko ścierające się napisy (o ile można uznać to za wadę)
- mógłby trzymać się troszkę dłużej


A tak oto wygląda wersja z "napisami":
+++++++++++++++++++++++++

A tak z innej beczki, moja kochana Maziajka zaciągnęła mnie dzisiaj do Rossmanna w poszukiwaniu jakiegoś małego, idealnego do torebki kremiku do rąk. W założeniu miałam jej tylko towarzyszyć, ale chyba nie popatrzyłam na to realnie... W końcu to Rossmann! I mimo braków w portfelu zafundowałam sobie takie oto maseczki:

- Rival de Loop maska peelingująca z ekstraktem z aloesu i rumianku - 1,50zł
- Perfecta SPA maska-serum oraz szafirowy peeling do rąk - 2,30zł

Przyznam szczerze, iż nie mam żadnych wyrzutów sumienia, gdyż są mi one w tej chwili naprawdę potrzebne. Zwłaszcza maska-serum od Perfecty, gdyż przy tej pogodzie moje dłonie ledwo żyją :( Mam wielką nadzieję, że pomoże mi ona podratować stan moich biednych rączek ^_^

I zapraszam na rozdanie:

Oraz na rozdanko organizowane na blogu efficacement.blogspot.com:

czwartek, 25 października 2012

Montagne Jeunesse Maseczka Peel Off, czyli pomarańczowe odprężenie dla skóry...

Już od jakiegoś czasu miałam ogromną ochotę przetestować jakąś maskę Montagne Jeunesse, o których słyszałam sporo pozytywnych opinii. Ku mojej radości w zestawie kosmetyków, wygranych w pewnym blogowym rozdaniu, znalazła się jedna z nich, a mianowicie Maska Peel-Off z olejkiem pomarańczowym i witaminą C.



W zestawie znajdują się dwie saszetki, każda o pojemności 6ml, które razem wystarczają na 4 zabiegi. Maseczka posiada delikatne pomarańczowe zabarwienie i przyjemny cytrusowy zapach. Konsystencja kosmetyku jest gęsta, dlatego też rozprowadzanie go na twarzy jest dość utrudnione, zwłaszcza, że maź od razu "chwyta" się skóry.



Maska Montagne Jeunesse zastyga w ciągu 3-4 minut, całkiem mocno napinając skórę. Nie polecam jej wrażliwcom, gdyż nawet mnie lekko poszczypywała, a i ściąganie jej jest dość trudne, gdyż produkt naprawdę mocno przylepia się do twarzy. Należy uważać, aby przy jego nakładaniu nie zahaczyć o włosy, bo później może być boleśnie...



Co do samego działania kosmetyku, jest ono całkiem dobre. Zaraz po ściągnięciu zastygłej warstwy skóra jest przyjemnie nawilżona i odświeżona. Na pewien czas (konkretnie 1 cały dzień ^_^) zostaje nawet przywrócona równowaga skóry, co w moim przypadku przejawia się w zmniejszonym łojotoku i odżywieniu suchych partii twarzy. Z widoku znikają nawet tzw. suche skórki, od wieków psujące cały mój makijaż :)

Chyba jedyną niespełnioną obietnicą producenta jest brak usuwania martwego naskórka, ale szczerze mówiąc nie wydaje mi się żeby jakakolwiek maska sobie z tym poradziła. Od czego są peelingi, prawda? Myślę, że raz na jakiś czas warto zrobić sobie taką maseczkę, a szczególnie przed większymi wyjściami. Skóra jest napięta i rozświetlona, co z pewnością dobrze wyjdzie na zdjęciach ;)


Od producenta/sposób użycia:

Skład:

Cena: ??? (ktoś wie?)
Pojemność: 2 x 6ml

Plusy:
+ nawilża
+ odświeża
+ rozświetla
+ suche skórki stają się niewidoczne
+ przywrócenie równowagi skórze
+ przyjemny zapach

Minusy:
- uporczywe nakładanie
- b.mocno napina skórę
- lekko poszczypuje
- przy nałożeniu na dłuższe włoski ściąganie jest dość bolesne

Moja ocena: 6/10
Czy kupię ponownie: Nie wiem


+++++++++++++++++++++++++

Przypominam również o rozdaniu z okazji 3.000 wyświetleń. Myślę, że nagrody są całkiem niezłe... Sama miałam niezłą chrapkę na te cienie Astora, ale skoro dostałam wreszcie swoją pierwszą paletkę Sleek, postanowiłam je Wam oddać ;)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...